3 symboliczne atrakcje, których nie można przegapić w Dublinie

Nie boję się powiedzieć, że historyczna Biblioteka Trinity College to z pewnością jedna z najpiękniejszych bibliotek na świecie! Nawiasem mówiąc, był to jeden z najważniejszych punktów mojej wizyty w Dublinie. Tutaj znajduje się tak zwana Księga Kellsa, bardzo cenny rękopis z IX wieku, największy skarb biblioteki. Tuż po niej jest Long Room, czyli stara biblioteka, która jest po prostu wspaniała. Nie ma to jak zapach starych książek zmieszany z zapachem starego drewna w otoczeniu popiersi wybitnych artystów. To miejsce jest piękne, magiczne, ekscytujące.

Dlatego planując, co można robić w Dublinie, warto poświęcić trochę czasu na zwiedzanie biblioteki Trinity College. To największa biblioteka w Irlandii i pozycja absolutnie obowiązkowa podczas każdej podróży.

Jeżeli poza biblioteką Trinity College było coś, co chciałem odwiedzić w Dublinie, to z pewnością było to więzienie Kilmainham Gaol. Lubię konfrontować się z mniej różową rzeczywistością, ponieważ historia czasami odsłania odcienie szarości. Tak się dzieje, gdy odwiedza się takie miejsca jak obóz koncentracyjny Auschwitz, wyspę Robben czy obóz Tarrafal.

Oficjalnie budynek więzienia Kilmainham Gaol „symbolizuje tradycję nacjonalizmu wojującego i konstytucyjnego od buntu 1798 roku do irlandzkiej wojny domowej 1922-23". Wielu przywódców zostało aresztowanych i straconych w murach Kilmainham Gaol; podobnie jak członkowie irlandzkiego ruchu republikańskiego podczas wojny angielsko-irlandzkiej w latach 1919-21.

A co najlepsze, zwiedzanie z obowiązkowym przewodnikiem jest bardzo pouczające i wcale nie nudne. Zaczyna się od obejrzenia filmu, który ukazuje kontekst historyczny, a następnie kontynuuje się wizytę we wnętrzach więzienia – korytarzach, celach oraz na wewnętrznych i zewnętrznych dziedzińcach – tam gdzie kiedyś panowała narzucona reżimem absolutna cisza.

Zanim dotarłem do Dublina, przez jakiś czas się wahałem. Zwiedzanie Guinness Experience to pozycja obowiązkowa czy raczej nieciekawe „widowisko"? Jedynym sposobem, aby się dowiedzieć, było zaryzykować.

Przybyłem do wielkiego budynku Guinnessa bez zakupionego biletu. Na szczęście kolejka nie była duża, więc nie musiałem zbyt długo czekać. Zamysłem twórców projektu było przybliżenie zwiedzającym całego procesu warzenia piwa Guinness, od wyboru surowca po produkt końcowy. Wszystko zostało zrealizowane z wielkim profesjonalizmem i objęte prawdopodobnie jedną z najbardziej udanych kampanii marketingowych, w jakich kiedykolwiek brałem udział.

W każdym razie prawda jest taka, że atrakcja jest przemyślana w najdrobniejszych szczegółach i bardzo dobrze przygotowana, pozwalając na chwile zabawy, wypoczynku i nauki w rytmie odpowiednim dla każdego zwiedzającego. Czy było warto? Tak!